Ładujemy akumulatory i do roboty!
Klienci coraz bardziej interesują się sprzętem elektrycznym napędzanym wymiennymi akumulatorami. Coraz więcej firm oferuje też rozwiązania oparte o coraz doskonalsze i mocniejsze ogniwa elektryczne. Cóż, każdy, kto pracuje pod chmurką, doceni niezależność obsługi sprzętu niezwiązanego żadnym kablem doprowadzającym zasilanie.
Od kilku lat widać rosnące zainteresowanie klientów sprzętem napędzanym silnikami elektrycznymi. I to nie w wydaniu kablowym, ale akumulatorowym. Szczególne nasilenie w zakupach tego rodzaju sprzętu nastąpiło w okresie pandemii, od 2020 r.
Wszystko zaczyna się od kosiarki do trawy. Jest ona najdroższym narzędziem z rodziny sprzętu akumulatorowego. Do tego urządzenia klient z czasem dobiera kolejny sprzęt, decydując się na daną markę.
Producenci kuszą klientów coraz to bogatszą ofertą rodziny sprzętu. To już nie tylko kosiarki pchane lub z napędem w oparciu o akumulator, ale całe traktorki czy ridery.
– Godna uwagi oferta w zakresie traktorów napędzanych bateriami pojawia się od około trzech lat. Jest to naturalny proces wdrażania nowości. Kiedy sprzęt jest już na tyle technicznie dopracowany, wraz z serią zasilających je ogniw, staje się coraz bardziej dostępny cenowo. Na dzisiaj e-traktorki ma Stiga i Al-Ko. Od przyszłego sezonu zapowiada się też model z rodziny Cub Cadet (dawny MTD – red.), a i inne firmy nie pozostaną w tyle, widząc, że konsument coraz bardziej odwraca się od silnika spalinowego – mówi Witold Relewicz, właściciel firmy Wimet z Poznania, prowadzącej sprzedaż i serwis sprzętu ogrodowego.
Popyt na maszyny do ogrodu jest praktycznie stały w ciągu całego roku, choć poszczególne sezony też mają swych faworytów sprzętowych.
Jesień sprzyja zwykle porządkom po całym sezonie. Właściciele ogrodów i firmy pielęgnujące zieleń szukają najczęściej sprzętu do zamiatania i zdmuchiwania liści, względnie do ich pochłaniania. Tu najpopularniejszym sprzętem są dmuchawy i odkurzacze – zarówno ręczne, jak i plecakowe. Niestety, w niektórych miastach nadal obowiązuje zakaz użytkowania dmuchaw, które zdaniem urzędników wzbudzają zbyt dużo kurzu. Tego rodzaju lokalne regulacje dają się mocno we znaki zwłaszcza profesjonalnym firmom, które obsługują w przetargach zieleń miejską. Całe szczęście, że tego rodzaju przepisy nie dotyczą sprzętu odkurzającego, który też pracuje na dmuchawach i mimo wszystko ma pewny wyrzut powietrza.
Dość powszechnie stosowaną praktyką jest wykorzystanie tradycyjnych kosiarek do zbierania liści – zarówno tradycyjnych, jak i samobieżnych. W sprzęcie amatorskim, zwłaszcza wszelakie traktory z funkcją koszenia i dużym pojemnikiem na biomasę, świetnie sprawdzają się jako „odkurzacze” na liście. Przeciętny traktor tego typu, posiadający szerokość koszenia ok. 1 m, jest w stanie szybciej oczyścić trawnik z liści niż kilka osób nawet z najlepszymi ręcznymi grabiami.
Natomiast sprzęt profesjonalny, wykorzystywany przez wyspecjalizowane firmy, jest już na tyle uniwersalny, że funkcję zbierania liści ma niejako w swoim menu. Do tych maszyn można dołączać różnego rodzaju sprzęt dodatkowy, w tym zamiatarki. Od tego już jeden krok do dodatkowego wyposażenia tego rodzaju sprzętu w pług śnieżny.
Jesienią dość dobrze sprzedają się także wertykulatory do ogrodów. Zdaniem specjalistów wertykulacja przeprowadzana na jesieni – we wrześniu czy październiku – jest nawet korzystniejsza dla trawników. Do połowy listopada panują bowiem na tyle znośne temperatury, że trawa po tym zabiegu pielęgnacyjnym zdoła się jeszcze zakorzenić. Dzięki temu na wiosnę może zacząć lepszy start.
Coraz więcej osób przekonuje się do automatycznych kosiarek do trawy. Tu zainteresowanie przejawiają przede wszystkim klienci, którzy modernizują ogrody lub od samego początku zakładają, że ich wymarzony dom – a przy tym ogród – będą inteligentne, czyli sterowalne przy pomocy aplikacji komputerowej.
– Popyt na automaty koszące jest równomiernie rozłożony w ciągu roku, ale dominują okresy jesienny i wiosenny. Konieczne bowiem do obsługi robota pętle indukcyjne umieszcza się zwykle w ziemi podczas porządkowania terenu, względnie podczas odnawiania trawnik – zaznacza Witold Relewicz.
Natomiast zima i wczesna wiosna to okres dużego popytu na pilarki do drewna. Jest to bowiem tradycyjny czas prac parkowo-leśnych. Również i tego typu maszyny coraz częściej są kupowane w wersji akumulatorowej.
Wygląda więc na to, że sprzęt bateryjny w coraz to większym stopniu będzie wypierać maszyny napędzane silnikami spalinowymi. Jesteśmy świadkami zmian, ale będzie to proces mocno rozłożony w czasie. Sprzęt akumulatorowy mocno jest uzależniony od dostępności do sieci; im dalej od domów i miast, zwłaszcza w pracach leśnych, jeszcze długo będziemy słyszeć warkot spalinowych motorów.
Pełny artykuł oraz komentarze specjalistów z branży narzędzi akumulatorowych dostępne są w e-wydaniu!