Jak zwalczać sprzedażowy sabotaż?
Choć w czasie pandemii wyraźnie wzrosła rola sprzedaży online, to głównym kanałem dystrybucji produktów ogrodniczych w Polsce pozostają sklepy stacjonarne. Po ostatnim lockdownie konwersja oglądających w kupujących teoretycznie powinna być łatwiejsza. Jeżeli jednak zaniedbamy obsługę klienta, potencjalni kupujący staną się obserwatorami, którzy opuszczą centrum ogrodnicze i już nigdy nie powrócą.
Z artykułu dowiesz się m.in.:
- Jakie błędy popełnia sklepowy personel, sabotując sprzedaż
- Jakie zachowania są dla konsumentów nieakceptowalne
- Jakiej postawy oczekują klienci od sprzedawców
Pandemia trwale zmieniła nawyki zakupowe Polaków, którzy pokochali sklepy internetowe za komfort, bezpieczeństwo i możliwości wyszukiwania i przeglądania produktów idealnie trafiających w ich gusta oraz potrzeby. Jeżeli więc klient przestępuje już próg naszego sklepu stacjonarnego, najczęściej jest zdecydowany na zakup lub mniej więcej wie, co chciałby kupić i poprawić sobie w ten sposób samopoczucie. Kiedy pracownik go obraża, ignoruje, zbyt mocno naciska albo kontroluje, sabotuje w ten sposób intencję zakupu. Wówczas kupujący stają się dla nas obserwatorami i można mieć pewność, że skierują swoje kroki do konkurencji lub bez mrugnięcia okiem zamówią towar online. Jakie błędy najczęściej popełniają sprzedawcy, sabotując biznes?
Grzech bezczynności
Nic tak nie zniechęca konsumentów do zakupów, jak pracownik bezczynnie stojący przed wejściem lub wyczekujący ze znużonymi oczami i założonymi rękoma na sali sprzedaży. Kupujących drażnią też sprzedawcy z obsesją na punkcie mediów społecznościowych i własnego smartfona – w pracy najlepiej odłożyć telefon na bok. Klienci nie zaufają też doradcy, który apatycznie przekazuje informacje o produktach i nie potrafi wykrzesać z nich iskry zainteresowania. Pamiętajmy, że fundamentem sprzedażowego sukcesu jest zawsze empatia i porozumienie.
Klienci nie zaufają sprzedawcy, który apatycznie przekazuje informacje o produktach i nie potrafi wykrzesać z nich iskry zainteresowania
Czyny, nie słowa
Kupujący nie lubią być ignorowani i cenią swój czas. Dlatego unikanie klienteli, ukrywanie się albo plotkowanie na sali sprzedaży czy przy stanowisku kasowym, gdy pomoc personelu jest potrzebna, odbierane jest najczęściej jako brak szacunku i staje się powodem wyjścia ze sklepu zakupowiczów. Nie oznacza to oczywiście, że zespół ma się ze sobą nie komunikować w sklepie, ale nie w chwili, gdy klient podchodzi, aby zasięgnąć porady.
Unikanie klienteli, ukrywanie się albo plotkowanie na sali sprzedaży czy przy stanowisku kasowym, gdy pomoc personelu jest potrzebna, odbierane jest najczęściej jako brak szacunku.
Przeczytaj pełną treść artykułu w wydaniu online!